Kończący się tydzień sprzyjał inwestowaniu na rynku ropy naftowej, przynajmniej tym inwestorom, którzy poszukują zmienności. W poniedziałek spekulacje, iż Rosja i Arabia Saudyjska osiągną porozumienia ws. zamrożenia produkcji, we wtorek fatalny odczyt indeksu usługowego ISM, w środę zaskakujący raport API, a w czwartek jego potwierdzenie z nawiązką przez dane rządowe EIA.
Sprawdź: Inwestuj na najnowszej platformie handlowej dostępnej na rynku!
Omówmy jednak pokrótce wszystkie te wydarzenia. Co do samego porozumienia między Rosją, a Arabią Saudyjską faktycznie doszło, niemniej nie zawierało ono żadnych, absolutnie żadnych wiążących kwestii co do samego tempa wydobycia surowca. Tym samym nie może dziwić fakt, że w kolejnych godzinach czarne złoto zostało wyprzedawane. Co więcej, w kolejnych dniach otrzymywaliśmy komentarze ze strony Arabii, iż na tę chwilę nie widzą oni potrzeby interwencji na rynku ropy, co też jest sprzeczne z tym, co nie tak dawno głosił prezydent Rosji Putin.
Kolejnego dnia dostaliśmy kolejne kiepskie dane z USA, tym razem był to usługowy indeks ISM, który spadł do najniższych poziomów od 2010 roku. O ile dane przemysłowe zostały poniekąd zbagatelizowane (udział przemysłu we wzroście gospodarczym USA jest stosunkowo niewielki), o tyle usługi i konsumpcja stanowią lwią jego część. Z tego też powodu szanse na podwyżki stóp procentowych tąpnęły, a banki zaczęły rewidować swoje wygórowane do tej pory oczekiwania.
Polecam: Odbierz ekskluzywne czasopismo branżowe FxMag ZA DARMO!
Z kolei środa przyniosła na raport API o zmianie zapasów ropy, który pokazał gigantyczne tąpnięcie o ponad -12 mln baryłek. Reakcja ta została poprawiona nazajutrz, kiedy to oficjalne dane rządowe publikowane przez EIA potwierdziły tak silny spadek zapasów, jeszcze go pogłębiając i ostatecznie stając na poziomie ponad -14 mln baryłek.
Jakby tego było mało spadły również zapasy ropy w Cushing oraz zapasy destylatów i benzyny. Z kolei spadkowe tempo produkcji za oceanem zostało podtrzymane. Czy oznacza to jednak kamień milowy i długo wyczekiwaną zmianę fundamentalną? Niestety, nic z tych rzeczy.
Tak duże tąpnięcie w zapasach ropy nie miało wiele wspólnego z kurczącą się podażową i koniecznością użycia zapasów. Powodem była… pogoda, a konkretnie burza o nazwie Hermine, która przetoczyła się pod koniec sierpnia przez wybrzeże zatoki meksykańskiej powodując przerwy w produkcji i zakłócając dostawy surowca. Warto również dodać, że rafinerie pracowały w podwyższonym tempie, co skutkowało tym, że import z tego rejonu (PADD 3 na wykresie poniżej) spadł aż o 8,7 mln baryłek. Z kolei całkowity import zmniejszył się aż o 12,95 mln baryłek, co tłumaczy skąd wziął się tak duży spadek zapasów.
Tak więc wczorajszy raport EIA de facto nie wiele zmienia, chyba że w kolejnym tygodniu zobaczymy również silny spadek zapasów (nie musi być on nawet tak spektakularny), wówczas będzie to znak, iż nie był to tylko wypadek przy pracy, a bardziej fundamentalna zmiana. Na ten moment jednak bazowym scenariuszem pozostaje to, że za tydzień zobaczymy spore odbicie w zapasach, co sprawi, że ostatnia publikacja i silny spadek stracą swój proroczy urok.
Od strony technicznej sytuacja wygląda następująco. Jeśli do końca tygodnia rynek zdoła wybronić strefę wsparcia w rejonie 46,5$ wówczas w przyszłym tygodniu nie można wykluczyć przetestowania górnego ograniczenia formacji trójkąta (fioletowa linia). W przeciwnym razie rynek może zmierzać w kierunku dolnego ograniczenia kanału trendowego. Tak czy inaczej obecnie mamy większe prawdopodobieństwo spadku, aniżeli wyłamania się z owego trójkąta. Bazowym scenariuszem jest pozostanie ceny surowca poniżej 50$, o ile posiedzenie w Algierze nie przyniesie żadnych znaczących zmian.