Słysząc pieniądz zapewne większość z nas od razu pomyśli o tym, co trzyma w portfelu. Choć gotówki używamy coraz mniej, gdyż coraz więcej transakcji odbywa się w sposób elektroniczny, to jednak wydaje się, że jest ona jedną z najbardziej intuicyjnych form pieniądza. Jest to też jedyna forma pieniądza trzymana poza systemem bankowym, co dla niektórych uczestników życia gospodarczego jest dużą zaletą. Niemniej gotówka stanowi tylko jeden rodzaj pieniądza, który ilościowo wypada blado przy innych jego formach. Co więcej, nie wszystkie rodzaje pieniądza mogą być trzymane przez wszystkich uczestników życia gospodarczego i nie za wszystkie rodzaje pieniądza kupimy to co chcemy. Liczę na to, że tekst ten, oparty na polskim przykładzie, rozwieje mity dotyczące “złowieszczych” skutków drukowania pieniędzy przez banki centralne, a także inne krążące w mediach fałszywe tezy.
Pieniądz gotówkowy
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech gotówki jest jej fizyczna forma. Takiej cechy nie posiadają inne rodzaje pieniądza, które istnieją wyłącznie w postaci zapisu elektronicznego. Aspekt ten odgrywa znaczną rolę w okresach wzmożonej niepewności wśród społeczeństwa. Świetnym tego przykładem były wybuch wojny na Ukrainie lub początek pandemii COVID. W obydwu przypadkach odnotowaliśmy wzrost popytu na gotówkę w obawie o stabilność sektora bankowego. Należy przy tym podkreślić, że zachowanie to nie jest racjonalne w przypadku polskiego systemu bankowego, który charakteryzuje się wysoką stabilnością. Jednocześnie pragnę nadmienić, że (chwilowy) brak gotówki w bankomacie nie oznacza kłopotów finansowych banku. Jest to po prostu oznaka braku fizycznej formy pieniądza w wystarczającej ilości. Innymi słowy banki nie trzymają aż tak dużej ilości gotówki, by sprostać drastycznemu i nieoczekiwanemu wzrostowi popytu. Taka polityka jest po prostu nieefektywna. Dużym minusem gotówki jest to, że nie płaci ona żadnych odsetek, w przeciwieństwie do pozostałych postaci pieniądza.
W Polsce ilość gotówki w obiegu (łącznie z kasami bankowymi – MIF) na koniec października wyniosła 373,7 mld zł. Z pozoru wydaje się to duża wartość, jednak liczba ta nie jest tak imponująca w porównaniu do innych form pieniądza. Pieniądz gotówkowy posiada ważną właściwość – to jedyna forma pieniądza trzymana poza systemem bankowym. Tak jak pisałem we wstępie, dla niektórych to duża zaleta. Dlatego w czasach niepewności popyt na tę formę pieniądza rośnie. Co się stanie jeśli nagle popyt na gotówkę jest tak duży, że bankom komercyjnym nie starcza gotówki do uzupełnienia bankomatów? W takiej sytuacji bank komercyjny może zamienić rezerwy (jedna z form pieniądza, więcej w dalszej części tekstu) na gotówkę w banku centralnym. Proces ten może chwilę potrwać, a sam bank centralny musi mieć przygotowaną dostatecznie dużą ilość fizycznej formy pieniądza (musi je wydrukować). Dlatego okresowo może dojść do sytuacji, iż w bankomacie brak środków. Podkreślmy jednak, że wydrukowane pieniądze nie zwiększają podaży pieniądza w gospodarce. W mediach często można spotkać komentarze sugerujące, iż drukowanie banknotów będzie prowadzić do inflacji. Tak nie jest, gdyż wzrost gotówki w obiegu oznacza automatyczny spadek depozytów bankowych. Innymi słowy, zmianie ulega jedynie struktura pieniądza w gospodarce, ale nie jego ilość.
Kto emituje i kto może trzymać? Gotówka emitowana jest przez bank centralny (w Polsce NBP) i każdy uczestnik życia gospodarczego może być posiadaczem tej formy pieniądza.
Depozyty bankowe
Każdy wie w jaki sposób powstaje gotówka, niemniej znacznie ciężej zrozumieć w jaki sposób powstają depozyty. Tak jak gotówka tworzona jest przez bank centralny, tak depozyty kreowane są przez banki komercyjne. W przeciwieństwie do obiegowego myślenia to kredyt tworzy depozyt, a nie odwrotnie. Tym samym ilość depozytów w gospodarce, a zatem i podaż pieniądza ogółem, rośnie w miarę rozkręcania przez banki komercyjne akcji kredytowej. Jak to wygląda w praktyce? Bank komercyjny udziela kredytu klientowi, któremu dopisuje do rachunku kwotę udzielonego kredytu. Dla konsumenta środki te stanowią aktywo (depozyt), zaś kredyt, czyli zobowiązanie wobec banku, pasywo. Dla banku komercyjnego kredyt jest aktywem, zaś wykreowany depozyt stanowi pasywo. Warto podkreślić, że banki komercyjne nie udzielają kredytów z posiadanych depozytów, gdyż te stanowią ich zobowiązanie wobec depozytariuszy, nie należą więc do części aktywów. Proces ten działa też w drugą stronę. Mianowicie, spłacanie kredytów oznacza spadek ilości depozytów w gospodarce.
Znamienne jest to, że przytłaczająca część pieniądza, jaką posługują się obywatele w zasadzie każdego kraju, tworzona jest nie przez bank centralny, a przez banki komercyjne podczas udzielania kredytów. Dla obywateli taka forma pieniądza jest atrakcyjna, gdyż w przeciwieństwie do gotówki płaci odsetki. Najczęściej depozyty objęte są ochroną państwa do pewnej sumy (w Polsce to równowartość 100 tys. EUR), co czyni je bezpieczną formą pieniądza. Jeśli więc jakiś bank popada w kłopoty finansowe, do tej kwoty nasze depozyty są chronione w 100%. W Polsce na koniec października ilość depozytów wyniosła blisko 1,7 bln zł. To na co warto zwrócić uwagę to zmiana struktury depozytów w ostatnich miesiącach. Z uwagi na wzrost stóp procentowych, następuje przesunięcie depozytów z bieżących (nieoprocentowanych, bądź bardzo nisko oprocentowanych) do terminowych (lokaty bankowe).
Kto emituje i kto może trzymać? Podsumowując, depozyty kreowane są przez banki komercyjne i każdy może być ich posiadaczem. Depozyty są oczywiście w łatwy sposób zamienialne z gotówką, a proces ten nie wpływa w żadnym stopniu na zmianę podaży pieniądza ogółem. Obydwie formy pieniądza służą również do nabywania dóbr i usług (poza depozytami terminowymi), co jest bardzo istotną cechą w porównaniu do pozostałych dwóch form pieniądza.
Rynek ma zawsze rację – 3 przykłady
Skarbowe papiery wartościowe
Choć pozornie może wydawać się to dziwne, to skarbowe papiery wartościowe (SPW) emitowane przez Ministerstwo Finansów, stanowią bardzo istotny rodzaj pieniądza w gospodarce. Można rzec, że SPW są tym samym dla instytucji czym gotówka dla gospodarstw domowych. Dlaczego jednak różnego rodzaju firmy nie lokują wszystkich środków w depozytach bankowych? Kluczową rolę odgrywa tutaj skala. Przeciętne przedsiębiorstwo ma znacznie większe zasoby pieniądza niż przeciętne gospodarstwo domowe. Jednocześnie firmy nie są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG), tak jak ma to miejsce w przypadku gospodarstw domowych. Tym samym lokowanie dużych ilości pieniądza w bankach naraża takie instytucje na ryzyko związane z sytuacją danego banku. Z tego powodu sporą część środków różnego rodzaju instytucje lokują w SPW. Podobnie jak depozyty bankowe, SPW również płacą odsetki, a ich poziom bezpieczeństwa jest wyższy w porównaniu do depozytów (w przypadku salda ponad gwarancję BFG).
Z punktu widzenia instytucji, SPW dają więc możliwość ulokowania nadwyżek finansowych praktycznie bez żadnego ryzyka kredytowego (ryzyko, iż emitent nie zdoła wykupić obligacji w terminie). Naturalnie obligacje są jednak narażone na inne rodzaje ryzyka, o których należy pamiętać dokonując konwersji depozytów bankowych na SPW. W polskich warunkach wartość nominalna wyemitowanych SPW na koniec października wynosiła ponad 860 mld zł. Z tej wielkości ponad 430 mld zł ulokowanych było w bankach krajowych, 280 mld zł było w posiadaniu polskich inwestorów pozabankowych, a reszta pozostawała w posiadaniu inwestorów zagranicznych. To co wyróżnia SPW od innych form pieniądza to fakt, iż nie są one poparte niczym więcej jak obietnicą rządu. Wadą SPW jest brak opcji ich konwersji na dobra i usługi. Innymi słowy, podmiot posiadający taki rodzaj pieniądza nie zdoła wymienić go na towar bądź usługę dostępną w realnej gospodarce. Niemniej SPW są względnie łatwo zamienialne na depozyty bankowe. Co więcej, SPW dają możliwość czasowego “spieniężenia” bez konieczności ich sprzedaży poprzez pożyczkę pod posiadane papiery skarbowe. W takiej opcji inwestor instytucjonalny jest w stanie nabyć innego rodzaju aktywo finansowe bez konieczności sprzedaży SPW. Taki rodzaj transakcji nazywamy umową repo.
Kto emituje i kto może trzymać? Emitentem SPW jest oczywiście Ministerstwo Finansów, czyli rząd, a bezpośrednią przyczyną wytworzenia SPW jest potrzeba sfinansowania deficytu budżetowego. Tak jak w przypadku innych form pieniądza, SPW także mogą być trzymane przez każdego.
Rezerwy bankowe
Do tej pory mówiliśmy o trzech rodzajach pieniądza, które w jednym bądź dwóch etapach są między sobą wymienialne. Inaczej jest w przypadku rezerw bankowych, które wykorzystywane są przez sektora bankowy do dokonywania codziennych rozliczeń, i które nigdy nie mogą opuścić bilansu banku centralnego. Tak jak depozyty tworzone są przez banki komercyjne w momencie udzielania kredytów, tak rezerwy tworzone są przez bank centralny również w momencie udzielenia pożyczki dla banków komercyjnych. Innym sposobem kreowania rezerw jest również zakup papierów wartościowych przez bank centralny (tzw. luzowanie ilościowe). W polskich warunkach dużą rolę w kreowaniu rezerw odgrywa również wymienianie pozyskanych z UE euro na złote w NBP. Taki sam efekt uzyskamy w przypadku interwencji walutowej NBP, w której bank centralny skupuję walutę z rynku. Z punktu widzenia banku centralnego rezerwy są pasywem, zaś dla banku komercyjnego to aktywo.
Przy okazji pieniądza gotówkowego wspominałem, że bank komercyjny może wymieniać rezerwy na gotówkę z bankiem centralnym w razie nagłego wzrostu popytu na ten pierwszy rodzaj pieniądza. Teraz można zauważyć skąd biorą się ów rezerwy. Jednocześnie, poza rezerwą obowiązkową, każdy bank decyduje jaki poziom rezerw bankowych utrzymywać, a jaka ich część ma być przekonwertowana do gotówki i trzymana we własnych skarbcach (na koniec października było to 15 mld zł). Za pozostałą część banki mogą kupować bony pieniężne emitowane przez NBP. Krok ten ma na celu ograniczanie płynności sektora bankowego. Warto jeszcze zauważyć, że konwersja rezerw do gotówki zmniejsza ilość rezerw w systemie bankowym i jednocześnie zwiększa ilość gotówki w obiegu. Podobnie jednak jak konwersja depozytów to wymiana jednego rodzaju pieniądz na drugi, co nie zmienia podaży pieniądza. Z kolei wzrost rezerw spowodowany zostanie poprzez wydatkowanie środków z rachunku budżetowego MF utrzymywanego w banku centralnym. Proces ten będzie bowiem prowadził do wzrostu depozytów w systemie bankowym, a co za tym idzie do przyrostu pieniądza rezerwowego.
W jaki jednak sposób rezerwy wykorzystywane są przez banki komercyjne do rozliczeń transakcji? Proces ten najlepiej zobrazować na przykładzie. Załóżmy, że klient A wykonuje przelew ze swojego banku 1 do klienta B posiadającego rachunek w banku 2. Po złożeniu tego rodzaju dyspozycji bank 1 obniża saldo depozytu klienta A (pasywo dla banku, aktywo dla klienta) i jednocześnie wysyła ekwiwalent rezerw bankowych (aktywo dla banku) do banku 2 celem rozliczenia. W efekcie bilans banku 1 zmniejsza się (spadek depozytu i rezerw). Z kolei bank 2, otrzymując rezerwy od banku 1, dopisuje również depozyt dla klienta B. Tym samym bilans banku 2 zwiększył się (wzrost depozytu i rezerw). Zauważyć trzeba, że bilans całego sektora bankowego nie uległ zmianie. Ponadto, w takim ujęciu zarówno poziom depozytów i rezerw pozostał taki sam. Zmianie uległa jedynie ich alokacja między bankami.
Przed nami duży spadek płynności w USA. Dlaczego to istotne?
Kto emituje i kto może trzymać? Reasumując, rezerwy bankowe kreowane są wyłącznie przez bank centralny, a ich posiadaczem może być wyłącznie sektor bankowy, tj. bank centralny, banki komercyjne oraz inne instytucje posiadające rachunek w banku centralnym.
Na koniec warto jeszcze dodać, że rezerwy bankowe łączą się z szeroką podażą pieniądza wyłącznie poprzez pieniądz gotówkowy. Ten rodzaj pieniądza znajduje się zarówno w szerokiej podaży pieniądza jak i jest częścią tzw. pieniądza rezerwowego. Na ten ostatni składają się gotówka oraz rezerwy bankowe, które przez banki komercyjne mogą być zamieniane na pieniądz gotówkowy. Pamiętać trzeba jednak o tym, że nie ma takiej możliwości, by rezerwy bankowe przedostały się do szerokiej podaży pieniądza. Myślę, że od tego momentu ilekroć pomyślicie o pieniądzach będziecie mieli w głowie znacznie szerszy kontekst aniżeli tylko to, co znajduje się w portfelu.
doczytałem do “rozwieje mity dotyczące “złowieszczych” skutków drukowania pieniędzy” i dałem sobie spokój, mity? serio? to teraz prosty przykład w gospodarce jest milion zł w obiegu a chleb kosztuje 1zł, tyle że mąkę kupujemy powiedzmy z niemiec za 1euro (dla uproszczenia załóżmy kurs euro na 4zł), drukujemy dodatkowy milion zł z powietrza, chcemy kupić mąkę od niemca ale on mówi że teraz nasza waluta jest warta tylko połowę tego co wcześniej czyli za mąkę płacimy 8zł (to dalej tylko 1euro) a finalnie cena chleba wynosi już 2zł, ale każdy się cieszy bo z tego dodruku dostał 10% podwyżki nie patrząc że może teraz kupić tylko połowę tego co przed dodrukiem, mylę się??? dodruk jest dobry tylko wtedy kiedy gospodarka jest oparta na eksporcie a wszystkie produkty do wytwarzania są rodzimej produkcji (tak jak robiły to chiny), wówczas mąka dalej kosztuje 4zł (u polskiego przedsiębiorcy), wewnętrznie nic się nie zmienia ale sprzedając chleb dla niemca on już nie kosztuje 1/4euro tylko 1/8euro, czyli uśredniamy popyt/podaż i możemy sprzedawać za 1/6euro, dla niemca to i tak taniej niż wcześniej, dla polaka zysk większy niż przedtem, oczywiście przy założeniu że będzie te pieniądze chciał wydać w polsce bo jak mu się zamarzy passat od niemca to już za niego zapłaci 2x więcej
W tym konkretnym kontekście pisząc “dodruk” miałem na myśli to, w jaki sposób media nazywają skup obligacji przez banki centralne. De facto taki zabieg prowadzi wyłącznie do wzrostu pieniądza rezerwowego, nie prowadzi to jednak do automatycznego wzrostu podaży pieniądza. Z kolei tylko wzrost szerokiej podaży pieniądza może mieć i najpewniej będzie mieć inflacjogenny charakter (jeśli nie pójdzie za tym wzrost możliwości produkcyjnych gospodarki). Niemniej ludzie utożsamiają wzrost pieniądza rezerwowego z inflacją, a tego połączenia nie ma. To dlaczego skup papierów w wykonaniu NBP był inflacjogenny (aczkolwiek spowodował też wiele dobrego) to współpraca NBP z MF. Ten pierwszy pośrednio kupował bowiem nowe emisje MF. Następnie środki te MF wydatkował, co podbijało szeroką podaż pieniądza = inflacjogenne. Do czasu pandemii skup obligacji przebiegał jednak inaczej i nie angażował pierwotnych emisji. Bank centralny skupował jedynie wtórne papiery z rynku (głównie od banków) co skutkowało wyłącznie zmianą struktury bilansów tych banków (spadek SPW, wzrost rezerw). Rosła ilość pieniądza rezerwowego, ale nie rosła bezpośrednio z tego podaż pieniądza (ta część pieniądza, która może być trzymana przez każdego i która ma prawo być inflacjogenna).
ok to ma trochę sensu ale nie wiem co rozumiesz pod pojęciem “szerokiej podaży”…”Z kolei tylko wzrost szerokiej podaży pieniądza może mieć i najpewniej będzie mieć inflacjogenny charakter (jeśli nie pójdzie za tym wzrost możliwości produkcyjnych gospodarki)” bo na moje oko właśnie tak działa polska gospodarka, nie ma mowy o nowych technologiach czy innowacjach… mając 2mld przeznaczamy je na stadion narodowy (później tylko dopłaty zero zysku), stawianie metalowych nikomu nie potrzebnych barierek w lesie bo unia “da/zapłaci” 1/3 inwestycji a inaczej “przepadnie/stracimy/niewykorzystamy” (serio będąc w sklepie i wydając własną gotówkę nie cudzą nie kupię jakiegoś niepotrzebnego szajsu tylko dlatego że jest przeceniony 30%), stawianie wiat autobusowych po 500tys zł, czy ławek patriotycznych co po sezonie zgniją i dojdą koszty utylizacji, pomijając fakt że przetarg wygra jakaś niemiecka/francuska firma i wyprowadzi kasę z kraju, to moim zdaniem żaden wzrost gospodarczy… co ja bym zrobił z 2mld? na pewno nie oddał TVP tylko powołał 2tys nowych przedsiębiorstw każde o wartości miliona zł (zakładam że w polsce są ogarnięci ludzie a nie same pociotki zasiadające w radach nadzorczych), a co robi każdy jeden rząd? zachęca zagraniczny kapitał (kasa się przyda czemu nie) ale robiąc im ulgi podatkowe w stylu (teraz będę wymyślał ale nie odbiega to zbytnio od rzeczywistości) dostajecie ziemię za półdarmo, przez 5lat nie płacicie podatków albo jakieś symboliczne, dajemy wam po 50tys zł na stworzenie 1 miejsca pracy (bo były takie przypadki) i jak ma polski przedsiębiorca w dobrym pomysłem bez kapitału z czymś takim konkurować? czy możliwości produkcyjne gospodarki się zwiększyły? no chyba nie, zagraniczny kupiec z zagranicznymi produktami konkuruje z babcią co sprzedaje polską pietruszkę którą dodatkowo ściga straż miejska… te całe skupowanie obligacji trzeba nazwać po imieniu jest to przerzucanie między sobą obietnicy przyszłych zysków, na zasadzie daj teraz kasę my ci oddamy z odsetkami bo nie mamy na ławki patriotyczne, ale polacy w przyszłości zarobią i oddamy z odsetkami, problem się robi jak kilka % podatników wyjedzie za granicę i/lub zacznie zamykać biznesy, a tymczasem państwo z chęci nachapania się tu i teraz a nie wizji inwestycji i większych zysków w przyszłości podnosi podatki do granic wytrzymałości ok pierwszy rok zysk, drugi stagnacja, trzeci strata, nie powiem bo po wywołaniu pandemii każdy kraj dostał po tyłku ale najszybciej i najłagodniej wychodzą z tego kraje które pierwsze zniosły ograniczenia, kraje gdzie nie wprowadza się drakońskich podwyżek (bo kasa potrzebna tu i teraz) a dotacje państwa są przemyślane i trafiają gdzie trzeba, a co mamy w polsce? baryłka ropy czy/i dolar podrożał mimo sporych fizycznych rezerw paliwa na drugi dziań podwyżka do oficjalnych cen, paliwo potaniało? cena ta sama bo tym razem narracja jest typu już nakupiliśmy i mamy stare rezerwy (ale jak cena rosła to ich niby nie było?), zawsze można powiedzieć wszędzie na świecie inflacja, ok, ale tam będzie 5% a tu 30%, no i na koniec dodam że jak napisałeś MF obligacje skupuje od banków, bank kupuje je za kasę obywateli trzymających u nich kasę na nieoprocentowanych kontach albo na jakiś śmieszny 1%, po czym taki obywatel którego kasa jest pożyczana musi być oskubany (powiedzmy) z 5% swoich oszczędności żeby MF odkupiło obligacje i wypłaciło bankowi przykładowo 6% zysku, ale jak to zrobić? może wyższy podateczek za którym idzie właśnie inflacja bo dodatkowe koszty zawsze będą przerzucane w pierwszej kolejności na klienta? na tego klienta który trzyma kasę w banku, którego kasę owy bank pożyczył dla państwa które to państwo musi oddać bankowi z odsetkami a żeby to zrobić musi oskubać podatnika którego kasę w pierwszej kolejności bank mu pożyczył… nie wiem może się nie znam ale widzę tutaj wyraźną korelację między “drukowaniem kasy z powietrza” nawet jeśli nie jest to fizyczny dodruk pieniądza tylko przerzucanie kasy/zobowiązań z instytucji do instytucji plus odsetki a realną inflacją, wiem że lobby bankowe i światowa finansjera, wiem że pociotek ustawi się na całe życie kosztem całego społeczeństwa, ale po co jest takie NBP? może powinien być tylko jeden bank w polsce połączony z MF??? co nie było by trudne bo mając 1% odsetek na koncie oszczędnościowym w komercyjnym banku a gwarantowane 6% rocznie w państwowym banku mimo inflacji każdy by przeniósł kasę jednak do państwowego i nie tracił tak bardzo, no ale wiem że społeczeństwo tego nie rozumie, wiem też że ktoś ma interes żeby nie rozumiało, podsumowując ja tam widzę związek takich działań z realną inflacją, bo jak MF ma odkupić jak nie ma na to kasy i nie wyciśnie tyle z podatków? a no pożyczyć skądś na % to tak jak brać chwilówkę żeby spłacić inną chwilówkę, chyba nie trzeba tłumaczyć że to błędne koło i dług który nigdy nie będzie spłacony, no ale od czego jest dług zagraniczny? co by nie mówić gierkoski dług zagraniczny był przynajmniej przemyślany powstały same potrzebne inwestycje (przedsiębiorstwa/infrastruktura/mieszkania) przynoszące w przyszłości krociowe zyski i choć spłacany mozolnie dał kopa gospodarce i popchną do przodu, a co jest teraz? ławeczki i niespłacalne nawet odsetki od długu zagranicznego eee polacy doganiają europę… taaa ja tam się wymiksowałem nie wiem czy śmiać się czy płakać wesołych świąt pozdrawiam z UK 😉
Iście wyczerpujący komentarz 🙂 Pozostając jednak w tematyce w wpisu: szeroka podaż pieniądza (albo po prostu podaż pieniądza) = gotówka w obiegu + depozyty. Wzrost sumy tych składowych może i bardzo często jest inflacjogenny. Pieniądz rezerwowy = gotówka + rezerwy bankowe. Wzrost tej sumy nie będzie miał wpływu na inflację, bo nie zmienia się ilość pieniądza, za którą faktycznie możesz kupić dobra i usługi (podaż pieniądza). Myślę, że teraz będzie łatwiej zrozumieć co mam na myśli. Ponadto, zgodzę się z Tobę, że ostatnio mieliśmy właśnie do czynienia z sytuacją ilość pieniądza > ilość dóbr i usług. W innych gospodarkach było bardzo podobnie. To element, który w ogromnym stopniu przyczynił się do inflacji. Niemniej zadajmy sobie teraz pytanie, czy jeśli NBP/rząd nie wkroczyłyby i bezrobocie wynosiłoby teraz 10-15%, to byłoby to lepsze rozwiązanie? To trochę temat na inną dyskusję, niemniej staram nakreślić, że owy “dodruk” miał też pozytywne strony.
Tak czy inaczej przeczytaj cały tekst, jeśli tego nie zrobiłeś jeszcze, a być może odpowiedziami zachęciłem Cię. Liczę na to 😀
Dzięki i również wesołych, konstruktywna krytyka zawsze mile widziana!
U mnie na UEKU (Kraków) dalej uczą ze banki udzielaja kredytów na podstawie depozytów XD
Polecam podzielić się niniejszym tekstem zatem 🙂
Czy na pewno kredyt kreuje depozyt, a nie odwrotnie?
Bilans banku – aktywa i pasywa
Kredyty (aktywa) udzielane przez banki komercyjne kreują depozyty (pasywa), zgoda. Skupiając się na początku tego procesu bank musi posiadać inne aktywa żeby wykreować kredyt. Tymi aktywami jest gotówka wpłacana przez klientów na rachunki.
Rachunek zysków i strat banku – odsetki wypłacane i pobierane
Bank musi sfinansować wypłatę odsetek od depozytów (koszt) przychodami z odsetek od kredytów.
Czy oba powyższe ujęcia nie prowadzą do wniosku, że depozyt uruchamia kredyt?
Technicznie bank może być ograniczony kapitałowo w przypadku chęci udzielenia kredytu, ale to w zasadzie tylko teoria. W praktyce bank centralny stoi na straży, aby taka sytuacja nie pojawiła się. Poza tym bank musi kierować się wypełnieniem norm kapitałowych (skala wzrostu RWA, która jest pod wpływem rodzaju aktywów w portfelu) czy innych wskaźników jak LCR. Aby zrównoważyć stronę aktywów bank musi pozyskać finansowanie, którym mogą być depozyty klientów czy emisja długu lub akcji. Jeśli bank nie jest ograniczony kapitałowo (a w praktyce nie jest), wówczas w chwili udzielenia kredytu dopisuje do rachunku klienta depozyt – w ten sposób kredyt tworzy depozyt. Koszty pokrywane są z dochodów odsetkowych i innych opłat oraz prowizji, ale takowe wygenerowane zostały właśnie poprzez uprzednie udzielenie kredytu.