W minionym tygodniu uwaga rynku została ponownie skierowana na to, co działo się poza rynkiem surowcowym. Aczkolwiek jak to zwykle bywa, wpływ wydarzeń nie stricte związanych z surowcami miał na nie wpływ, przynajmniej do pewnego stopnia.
Zobacz koniecznie: Podsumowanie roku na rynkach finansowych!
Z najważniejszych informacji otrzymaliśmy dwa raporty fundamentalne dla rynku ropy naftowej. Z publikacji IEA wynika, że w drugiej połowie roku z nadwyżki na rynku przejdziemy do deficytu. Jeśli producenci OPEC faktycznie zetną wydobycie i będą przestrzegać swoich obostrzeń, wówczas deficyt może pojawić się nawet w pierwszej połowie przyszłego roku. W związku z tym agencja estymuje spadek światowych zapasów o 600 tys. bpd w kolejnych sześciu miesiącach.
Z drugiej strony OPEC w listopadzie pompował rekordowo dużo ropy, co zdaniem IEA będzie stanowiło wyzwanie do faktycznego ograniczenia produkcji w ramach kartelu. Agencja zrewidowała również swoją prognozę produkcji ropy o 140 tys. bpd w związku z osiągniętym porozumieniem. Prognoza dla światowego popytu na ropę została zrewidowana w górę o 100 tys. bpd.
Co jednak interesujące, sam OPEC prognozuje mniej kolorowo uważając, że nawet włączając planowane cięcia produkcji, nadpodaż ropy ma utrzymywać się aż do drugiej połowy 2017 roku. Tym samym widać, że sam zainteresowany ma bardziej ponurą perspektywę niż IEA.
Sprawdź: Dolar na szczycie, euro na dnie. Konsekwencje decyzji FED
OPEC podniósł prognozę produkcji dla krajów spoza kartelu o 100 tys. bpd w związku z “oczekiwaną wyższą ceną dla roku 2017”. Z drugiej strony organizacja utrzymała projekcję dla produkcji ropy w USA. Na koniec OPEC dodał, że w związku z wyższą produkcję w kartelu w listopadzie, w celu osiągnięcia poziomów produkcji ustalonych na ostatnim posiedzeniu, inne państwo (poza Nigerią i Libią) muszą poszukać głębszych cięć wydobycia, niż pierwotnie uzgodniono.
OPEC w ostatnim czasie powołała specjalną komisję składającą się z 3 członków kartelu oraz 2 członków spoza kartelu w celu zapewniania przestrzegania osiągniętej umowy ograniczenia produkcji.
Tymczasem liczba wież wiertniczych w USA stale rośnie (tylko w poprzednim tygodniu o 13 sztuk), co także może działać na wyobraźnie inwestorów i potencjalne przyspieszenie wydobycia surowca z łupków, kiedy tylko OPEC ograniczy faktycznie swój udział w rynku. W tym miejscu należy pamiętać, że USA znacząco w ostatnim czasie obniżyły cenowy próg rentowności dla baryłki ropy, co skutkuje tym, że faktycznie mogą oni pompować ropę przy niższej cenie rynkowej.
W nowym tygodniu czekają nas ponownie publikacje dla rynku ropy. Jeśli sytuacja w USA ma utrzymywać się na obecnym poziomie, w piątek powinniśmy poznać kolejne dane z wyższą ilością wież wiertniczych. Przedtem jeszcze cotygodniowe dane o zapasach, które także mogą mieć wpływ na ustalanie się terminowej ceny ropy.
Poza tym czeka nas ostatnia w tym roku aukcja mleka na giełdzie w Nowej Zelandii. Tym samym warto obserwować notowania dolara nowozelandzkiego. W ostatnim czasie ceny surowca mocno odbiły, co może stanowić czynnik wspierający kiwi (NZDUSD) na początku przyszłego roku.