Dzisiejszy odczyt sprzedaży detalicznej z Wielkiej Brytanii może dawać dużo do myślenia. Były to pierwsze, twarde dane makro, które odnosiły się do lipca, a więc pierwszego, pełnego miesiąca po referendum. O ile rynek oczekiwał odbicia w ujęciu miesięcznym po kiepskim czerwcowym odczycie, to jego skala była imponująca. Podobnie tyczy się to do ujęcia rocznego.
Głównym powodem tak dobrego odczytu sprzedaży detalicznej była świetna pogoda, która zwiększyła sprzedaż odzieży oraz obuwia. Poza tym nie należy zapominać o potężnej deprecjacji samego funta, która z pewnością zachęciła turystów do wzmożonych zakupów w Wielkiej Brytanii. Całkowita wielkość sprzedanych dóbr w sklepach oraz sklepach online wzrosła 1.4%, po spadku -0.9% w czerwcu. Z kolei sprzedaż z wyłączeniem paliw wzrosła aż o 1.5%.
Polecam: Przejdź do HFT Brokers i odbierz na start iPhone 6S
Zdaniem ekonomisty Capital Economics dane te nie są specjalnie zadziwiające biorąc po uwagę korzystne fundamenty jak niskie stopy procentowe, inflację oraz silny rynek pracy. Jednak przestrzega on jednocześnie przed nadmiernych optymizmem, gdyż owe dane mogą być zmienne, zaś efekt pogody może okazać się jedynie tymczasowym.
Z kolei Joe Grice z Krajowego Biura Statystycznego Wielkiej Brytanii mówi wprost, że lepsze warunki atmosferyczne mogą być głównym czynnikiem dobrej sprzedaży w tym roku. Z drugiej strony był nieco sceptyczny nad twierdzeniem, iż deprecjacja funta zachęciła zagranicznych odwiedzających do większych wydatków. Póki co nie ma potwierdzonych dowodów do takiej myślenia.
Warto dodać, że od czasu referendum pod koniec czerwca notowania GBPUSD spadły o ponad -12% sprawiając, że towary w Wielkiej Brytanii z punktu widzenia osób zagranicznych stają się tańsze. Pokazuje to również sprzedaż w segmencie zegarków i biżuterii, która wzrosła 3.1% w ujęciu miesięcznym i aż 16.6% w ujęciu rocznym, co było najlepszą wartością od listopada 2014.
Sprawdź również: Odbierz ekskluzywne czasopismo branżowe FxMag ZA DARMO!
Z drugiej strony, w dalszym ciągu większa część ekonomistów podtrzymuje zdanie, że czas na pełne zaimplementowanie niekorzystnego czynnika w postaci głosu za opuszczeniem UE będzie dość długi. Poza tym w kolejnych miesiącach największy ubytek powinien być widoczny w przypadku rynku pracy. Jeśli okaże się to prawdą, wówczas i wydatki konsumentów mogą się znacząco skurczyć, dostrzegając kłopoty w kwestii zatrudnienia.
Z kolei sytuacja techniczna na rynku GBPUSD powinna sprzyjać tymczasowym wzrostom. Jednak jak długo może potrwać ten trend? Jeśli cenie uda się pokonać opór w postaci 40DMA (pomarańczowa linia), wówczas celem stać się powinien rejon 1.3350, gdzie mieści się ważna strefa podażowa oraz zniesienie 23.6% po-Breixtowego ruchu spadkowego.
Zobacz: Ogromny popyt inwestycyjny na złoto niewzruszony
To właśnie na tych poziomach możemy szukać pozycji krótkich mając na uwadze, że ostatnia deprecjacja dolara jest nieco nad wyraz. Z punktu widzenia rynku stopy procentowej również nie dostrzegamy większej dywergencji, więc jeśli dane z USA w najbliższym czasie okażą się nieco lepsze, w kolejnych tygodniach podaż powinna powrócić na rynek.
Oczywiście przełamanie oporu na 1.3350 zanegowałoby ten scenariusz. W takim przypadku wybilibyśmy się z formacji trójkąta symetrycznego, co generowałoby zasięg na wzrost nawet w okolicę 1.4000. Niemniej do realizacji tej wizji potrzebna będzie kombinacja słabszych danych z USA oraz poprawiających się tychże z UK, o co w najbliższych miesiącach raczej nie będzie łatwo.