Dzisiaj wszyscy o OPEC, niemniej ja postanowiłem skupić się na temacie nieco szerzej, gdyż notabene sama decyzja OPEC póki co nie wnosi nic poza kolejną dozą niepewności w postaci tygodni poprzedzających koniec listopada.
Na przekór oczekiwaniom większości, na wczorajszych rozmowach w Algierze członkowie krajowych należących do OPEC osiągnęły pewne porozumienie. Mowa o możliwym ograniczeniu produkcji w ramach kartelu do 32,5-33 mbpd. Czy to jednak dużo? Taki ruch byłby można by rzecz kroplą w morzu i zabiegiem kosmetyczno-marketingowym mającym tylko czasowy wpływ na ceny surowca.
Zobacz: Odbierz profesjonalny pakiet szkoleń HFT Brokers i zacznij tradować!
Niemniej najpierw musi dojść do implementacji planowanych zamiarów, co wbrew pozorom może nie być takie proste. Tak naprawdę wczoraj osiągnięto tylko konsensus, że trzeba coś zrobić, trzeba ciąć produkcję, bo inaczej ceny ropy nie odbiją i nie ustabilizują się na wyższych pułapach. Co więcej, póki co nie wiadomo nawet jaka faktyczna redukcja wydobycia będzie miała miejsce. Według mnie OPEC chciał poniekąd kupić sobie czas i… udało się to. Ceny ropy mocno odbiły (inna sprawa, że nie będzie to prawdopodobnie długotrwała zwyżka) pomimo de facto braku twardych postulatów.
Kamieniem węgielnym w całych tych rozmowach zdaje się postawa samej Arabii Saudyjskiej. Jeszcze podczas posiedzenia w Doha przed kilkoma miesiącami, to właśnie zgrzyt między AS a Iranem był główną kością niezgody i powodem braku jakiegokolwiek porozumienia. Tym razem, Arabia nie tylko złagodziła swoje stanowisko dotyczące wstrzymania zamrożenia/cięcia produkcji, ale również przyzwoliła Iranowi na nie partycypowanie w cięciu produkcji (podobno w to grono ma zaliczać się jeszcze Libia i Nigeria).
Sprawdź: Inwestuj na najnowszej platformie handlowej dostępnej na rynku!
Niemniej póki co nie wiadomo jak zostanie rozlokowane cięcie wydobycia między krajami, które tak naprawdę będzie praktycznie znikome, biorąc pod uwagę, że do “rozdysponowania” jest w zależności od przyjmowanego poziomu wydobycia jakieś niespełna 1 mbpd pomiędzy wiele krajów. OPEC w tym celu powołał specjalną komisję, która ma zaproponować podział ograniczeń w wydobyciu ropy. Komisja swój raport przedstawić ma jednak na posiedzeniu OPEC w listopadzie (30). Z kolei w październiku przed nami rozmowy OPEC z członkami spoza kartelu.
Ropa mocno rosła po tych doniesieniach, jednak równie imponujące wzrosty widoczne były na walutach skorelowanych jak CAD, MXN czy NOK. Właśnie ta ostatnia waluta przykuwać może większą uwagę. W ubiegłym tygodniu Norges Bank przyznał, że kolejne cięcia stóp procentowych raczej są mało prawdopodobne. Jeszcze wtedy nie zakładałem możliwego porozumienia w ramach OPEC. Opisywana w zalinkowanym wyżej wpisie strefa popytowa na USDNOK została naruszona, jednak większy ruch miał miejsce na EURNOK. Tutaj rynek już wyraźnie złamał ostatnią deskę ratunku dla byków. Tym samym zestawiając niechęć Norges Banku do cięcia stóp oraz ostatnie “rewelacje” ze strony OPEC możemy oczekiwać kontynuacji trendu spadkowego.
Ewentualne cofnięcie w rejon przełamanej strefy popytowej może zostać wykorzystywane do zajmowania pozycji krótkich. Większym celem dla niedźwiedzi może być okolica dopiero 8,85. Żeby nie było jednak tak kolorowo istnieje pewien czynnik ryzyka, choć jest to raczej potencjalne ryzyko dla ewentualnego zmaterializowania się w przyszłości. Tym samym nie powinno to wpłynąć na NOK w średnim okresie.
Sprawdź również: Funt przed kluczowymi danymi
Chodzi o poziom stopy bezrobocia w Norwegii. Problem wynika z tego, że bank centralny stosuje inną miarę do tego wskaźnika niż publikowane przez tamtejsze biuro statystyczne. Kłopotu nie byłoby, gdyby nie rosnąca dysproporcja między oboma wskaźnikami.
Otóż, Norges Bank opiera się w swoich założeniach o niebieską linię, z kolei czerwona wskazuje na miernik autorstwa biura statystycznego. O ile zazwyczaj różnica między tymi miernikami oscylowała w granicy 0,7pp, o tyle obecnie wyniosła już ona prawie 2pp. Należy dodać, że niebieska linia mierzy poziom bezrobocia wśród zarejestrowanych. Z kolei poziom prezentowany przez linię czerwoną pochodzi z przeprowadzanej ankiety, która ma za zadanie uzyskać odpowiedzi od danej próbki respondentów odnośnie do ich statusu zatrudnienia.
Zdarzenie to przyjęło dość ważną wagę, gdyż wczoraj władze norweskiego banku centralnego wydały w tej sprawie specjalne oświadczenie. Napisano w nim, że miara pochodząca z biura statystycznego (czerwona linia) wzięła pod uwagę znaczący wzrost bezrobocia wśród młodych. Poza tym czynnikiem bank nie znajduje żadnych innych wyjaśnień tej dywergencji.
Pracownicy biura statystycznego przekonują, że ich miara dostarczy lepszy obraz ogólnej perspektywy na norweskim rynku pracy. Tak czy inaczej stawka jest ogromna. Jeśli Norges Bank myli się w swoich przewidywaniach, wówczas ostatnie zobowiązanie do utrzymania stóp na obecnym poziomie może niebawem odejść do lamusa. Tym samym lepiej dla ich samych, by to jednak oni mieli rację.