Wstępne dane na temat wzrostu gospodarczego w krajach strefy euro w pierwszym kwartale wskazują na przyspieszenie dynamiki wzrostu. Niemiecka produkcja przemysłowa zaskoczyła pozytywnie w marcu, zaś nowe zamówienia eksportowe w tamtejszym przemyśle odbiły po raz pierwszy od grudnia. Już na tym etapie można powiedzieć, że pierwsze trzy miesiące roku nie były tak złe jak można było tego oczekiwać po załamaniu w europejskim przemyśle (indeksy PMI dalej nie wskazują na istotną poprawę, ale ich zdolność predykcyjna została w ostatnim czasie niewątpliwie podważona). Taki układ rzeczy jest pozytywny z polskiego punktu widzenia i może oddziaływać w kierunku wyjątkowej odporności polskiego przemysłu na (kończące się) spowolnienie niemieckiej produkcji.
Dzisiejszą analizę zacznijmy od małego podsumowania wstępnych danych odnośnie do dynamiki PKB w krajach strefy euro. W przypadku pogrążonych w problemach Włoch dynamika wzrostu w ujęciu kwartalnym zaskoczyła chyba najbardziej wskazując na ekspansję rzędu 0,2% po dwóch kwartałach technicznej recesji. O ile w tym przypadku możemy mówić o pewnego rodzaju efekcie niższej bazy, o tyle takowej nie było już w Hiszpanii, gdzie kwartalna dynamika wzrostu PKB przyspieszyła do 0,7% z 0,6%. Była to również najwyższa dynamika od końca 2017 roku. Pozytywne zaskoczenie nadeszło nie tylko z krajów dawnego bloku PIGS, ale i również skądinąd. Przykładem jest choćby Francja, gdzie kwartalna dynamika PKB pozostała na poziomie 0,3% już trzeci kwartał z rzędu. Takie wyniki musiały przełożyć się także na solidny wynik na poziomie całej strefy euro. Tak się stało, wstępny odczyt wskazał na 0,4%-owy wzrost, wobec 0,2% w czwartym kwartale minionego roku. Względnie niski punkt startowy i mocna poprawa aktywności gospodarczej na poziomie danych o PKB sprawiła, że tzw. momentum wzrostu gospodarczego uległo znacznemu przyspieszeniu (wskaźnik liczony jako różnica średniej z dwóch ostatnich kwartałów). Czy tak wygląda załamanie koniunktury? Absolutnie nie, a dane dotyczące produkcji przemysłowej mogły po prostu nieco przereagować. Inną kwestią jest to, że choć przemysł w Europie na przełomie roku radził sobie słabo, to sektor usług prosperował bardzo dobrze, dopiero kwiecień przyniósł wyraźniejsze osłabienie wskaźników PMI dla tego sektora. Pewną niewiadomą pozostaje jeszcze struktura wzrostu w pierwszym kwartale, która nomen omen rozczarowała w przypadku USA.
Drugim aspektem jest wyraźniejsza poprawa w przemyśle niemieckim w marcu, dane na poziomie całej strefy euro również powinny pokazać poprawę w stosunku do lutego. Dzisiejsza publikacja wskazała na wzrost w ujęciu miesięcznym na poziomie 0,5%, co w dużej mierze wynikało z wciąż solidnej aktywności w budownictwie. Dysponując już paczką danych za cały pierwszy kwartał można pokusić się o prognozę wzrostu niemieckiego PKB. Bazując wyłącznie na danych o produkcji przemysłowej (łącznie z budowlaną) można oczekiwać wzrostu rzędu 0,4% w ujęciu kwartalnym, co byłoby najlepszym wynikiem od roku. Z punktu widzenia polskiej gospodarki istotne są również dane na temat zamówień w przemyśle, które poznaliśmy wczoraj (również za marzec). Choć z pozoru dane nieco rozczarowały, to jednak godnym uwagi jest mocniejsze odbicie zamówień eksportowych (ze strefy euro), które wzrosły 4,2% w ujęciu miesięcznym, najwyższa dynamika od sierpnia i pierwszy wzrost w tym roku. Warto również mieć na uwadze, że wzrost ten nadszedł dokładnie w tym samym momencie, kiedy polskie zamówienia zagraniczne wyraźniej wzrosły (trend najwyższy od października), nadganiając dynamikę wzrostu zamówień krajowych. Według mnie, to właśnie solidna absorpcja rynku krajowego była główną przyczyną odporności polskiego przemysłu na słabość w Europie zachodniej. Tym samym, o ile popyt krajowy pozostanie mocny (a powinien biorąc pod uwagę ekspansję fiskalną począwszy od drugiej połowy roku), a zamówienia zagraniczne ruszą może okazać się, że polski przemysł przeszedł przez zachodnioeuropejską zapaść w przemyśle suchą stopą. Dane te wspierają dynamikę wzrostu polskiego PKB w ujęciu rocznym w okolicy 4,5% w pierwszym kwartale oraz prognozę wzrostu w podobnym tempie w całym roku. Pewnym ryzykiem w dół dla takiego wyniku może być zaognienie konfliktu handlowego między USA a Chinami po ostatnich doniesieniach z Waszyngtonu. Choć do tej pory polska gospodarka nie odczuła wyraźnie efektu tegoż sporu, to sytuacja może nieco ewoluować, gdyby obydwa kraje zaczęły coraz mocniej podnosić cła na importowane dobra.