O ambitnych planach nowego prezydenta już niemal wszyscy słyszeli. Wśród jego najbardziej kontrowersyjnych postulatów, mogących jednocześnie mieć ogromny wpływ na dane rynku finansowe jest budowa muru na granicy z Meksykiem oraz ogromna fala protekcjonizmy, wywołana przez faworyzowanie krajowej produkcji.
O ile w pierwszym przypadku każdy potrafi się domyśleć, że budowa ściany (w mojej ocenie iście abstrakcyjny pomysł i to nawet nie ze względu na koszty) nie będzie sprzyjała stosunkom gospodarczym między USA a Meksykiem, o tyle w przypadku zmian w podatkach sytuacja wcale nie jest już taka oczywista. Zacznijmy jednak nieco od końca, bo od wczorajszych informacji z Białego Domu.
Wczorajszego wieczora rzecznik Białego Domu Sean Spicer powiedział, że USA planuje nałożenie 20%-owego podatku na meksykański import, który ma sfinansować potencjalną budowę muru na granicy. Biorąc pod uwagę różne wysoko-kosztowe inwestycje w Stanach również i betonowa ściana może okazać się do spełnienia (jednak po raz kolejny podkreślam, że pomysł w mojej ocenie jest utopią). Informacje te doprowadził do tego, że prezydent Meksyku zdecydował się odwołać swoją wizytę w USA.
Peso pod presją podażową po tym, jak prezydent Meksyku @EPN anulował spotkanie z @POTUS, kiedy #Trump wydał dekret dot. budowy mury. https://t.co/ST8jMjSfi3
— InsiderFX (@Insider_FX) January 26, 2017
Jak szacuje Biały Dom, koszt budowy muru powinien oscylować w granicy 20 mld USD, taka kwota miałaby zostać pozyskana właśnie z nałożenia podatku importowego. Dlaczego USA chce takiego ruchu? Wystarczy spojrzeć na poniższą grafikę.
Jest to zestawienie handlu między USA a Meksykiem za zeszły rok, jak widać deficyt sięga około 60 mld USD. Zatem jak powiedział Trump porozumienie między krajami w ramach NAFTA jest jednostronne. Przez to między innymi USA ma ogromny deficyt w ogólnym handlu zagranicznym wynoszący właśnie nieco ponad 60 mld USD.
Funt prze w górę. Jedno duże ryzyko na horyzoncie
Podnoszą cła na import Trump wspierałby krajową produkcję, niemniej jednak jest jeden problem. Kwestią tą jest inflacja, która z pewnością mocno by przyspieszyła z racji nakierowania całkowitego popytu na czynniki produkcyjne w kraju (miałoby to podobny wpływ do znaczącej deprecjacji dolara, która zmniejszyłaby jego siłę nabywczą za granicę, ograniczając zapał importerów). W oświadczeniu Spicer napisał wczoraj, że:
Praktyka nakładania cła na import nie jest niczym nowym i obowiązuje praktycznie w 160 krajach na świecie. Przez taki ruch USA mogłoby w łatwy sposób pozyskać nawet 10 mld w rok na finansowanie budowy muru – tylko za pomocą tego mechanizmu.
O ile budowa muru to kwestia właściwie tylko między USA a Meksykiem to już nakładanie cła na import może mieć globalne skutku, bowiem administracja prezydenta Trumpa zapowiedziała, że wspierają oni ideologię nałożenia takiego podatku na całkowity import Stanów Zjednoczonych! To skutkowałoby, że faktycznie importerzy z USA ograniczyliby swoje zakupy, co prowadziłoby do zamykania największej gospodarki na świecie, kreując przy tym wzrost inflacji. To właśnie z tego powodu (między innymi) członkowie FED ostrzegali, że USA nie potrzebuje tak dużej stymulacji fiskalnej, która zmusiłaby Komitet Otwartego Rynku do szybszego tempa podwyżek stóp.
#USDMXN przewartościowany o około 50%?! To będzie Top Trade, kiedy tylko @POTUS nieco się wyciszy, a uptrend na #USD zacznie zawracać. https://t.co/AiEooAMZvx
— InsiderFX (@Insider_FX) January 26, 2017
Niewątpliwie byłby do poważny krok w stronie wojny handlowej, co uderzyłoby konsumentów na całym świecie. Przedsiębiorstwa mogłyby doświadczyć wzrostu kosztów, przerzucają je finalnie na odbiorcę końcowego. Z drugiej strony administracja prezydenta planuje ulżyć krajowym spółkom poprzez redukcję podatku dochodowego (CIT) do 20% dla zysków wytworzonych w kraju, tworząc jeszcze większą dysproporcję między importem a eksportem. Z tego punktu widzenia popularny BAT (Border Adjustment Tax) mógłby poważnie szkodzić światowej gospodarce. W efekcie otrzymalibyśmy z jednej strony silny wzrost cen importu z jednoczesnym obniżeniem kosztów eksportu.
W praktyce polegać miałoby to na tym, że koszty poniesione z tytułu importu nie byłyby zaliczane jako koszt, który do tej pory pomniejszał podstawę opodatkowania. Z kolei eksport byłby wyłączony z takiej daniny. Zatem reasumując, importerzy byliby mocno dotknięci całą zmianę, z kolei Ci produkujący z krajowych czynników wytwórczych byliby faworyzowani.
W powyższej tabeli mamy przedstawiony wpływ zmiany podatków na wynik finansowy poszczególnych grup. Złożenie jest takie: amerykański farmer importuje czynniki produkcji i z tego tytułu płaci BAT, który zwiększa jego podstawię opodatkowania (dochód 50 USD pomniejszony zostaje o koszty z tytułu wynagrodzeń 5 USD oraz importu 25 USD, niemniej stosując nową politykę podatkową koszt importu nie będzie zaliczany jako koszt, wliczający się w wynik finansowy).
Następnie swoje produktu farmer sprzedaje do krajowego przetwórcy, którego dochód wynosi 80 USD, koszty płac 15 USD, zaś koszt nabycia od rolnika produktów to 50 USD. Niemniej jednak z racji tego, że kupował on w kraju (nie poprzez import) jego podstawa opodatkowania nie zostanie dostosowana o podatek graniczny (BAT).
Perspektywa PLN w obliczu aktualnej sytuacji makro
Ostatnią gałęzią jest to, co zrobi sprzedawca detaliczny, którego dochód wynosi 100 USD, koszty pozyskania towaru 80 USD, a koszty z tytułu płac 10 USD. Jeśli jego sprzedaż zostanie skierowana na rynek krajowy, wówczas nie się nie zmienia. BAT nie obowiązuje, gdyż nie importuje on żadnych produktów, zaś podstawa opodatkowania liczona jest jako zwykła różnica dochodu i kosztu. Sytuacja zmienia się jednak, jeśli zdecyduje się on wyeksportować swoje towary. W takim układzie jego całkowity dochód stanowi BAT (ze znakiem dodatnim, gdyż mamy eksport, nie import). Przez taki zabieg eksporter faktycznie wykazuje stratę na poziomie 90 USD (oczywiście jest to wyłącznie zapis księgowy, który powoduje, że nie płaci w ogóle podatku dochodowego).
Siła dolara a wpływ ze strony BAT
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy, jaką dla nas stanowi wpływ owej zmiany podatkowej na różne klasy aktywów. Już wiemy, że zmiana ta faworyzowałaby mocno eksport, bijąc po rękach importerów. Taka sytuacja, jak pisałem wyżej, prowadziłaby do znacznego wzrostu konkurencyjności amerykańskiego eksportu, szacuje się, że nawet o około 15%. To przyczyniłoby się do poprawy sytuacji w bilansie handlowym i na całym rachunku obrotów bieżących.
Silniejszy wzrost gospodarczy, większe uniezależnienie gospodarcze to silniejsza waluta, jej siła mogłaby być jeszcze zwiększana przez inwestycje portfelowe oraz te bezpośrednie (BIZ), w rezultacie rachunek obrotów finansowych (kolejna składowa bilansu płatniczego) poprawiłby się. Szacuje się, że potencjał do aprecjacji USD mógłby wynieść teoretycznie nawet tyle, ile przyrost konkurencyjności eksportu tj. 15%!
Oczywiście to tylko teoria, praktyka może okazać się mniej korzystna dla dolara, aczkolwiek trend powinien w takim przypadku być wzrostowy dla USD. Na wykresie powyżej widać, że by uzasadnić bieżący kurs EURUSD ceny eksportowe musiałyby spaść, jednak przestrzeń z tytułu BAT jest znacznie większa, przez co i miejsca do spadków pary walutowej nie powinna zabraknąć.
Amerykańska giełda na nowe szczyty?
Nie dawniej jak w środę notowania indeksu Dow Jones osiągnęły historyczny poziom 20 000 punktów. Zaraz po zwycięstwie Trumpa indeksy za oceanem wzmocniły swój trend wzrostowy. Z czego to wszystko wynika?
Konkluzja jest bardzo prosta. Stawka podatkowa mocno wpływa na wycenę przedsiębiorstw. Jej obniżenie zwiększa możliwość kreowania coraz większych wolnych przepływów pieniężnych, co stanowi fundament do oszacowania wartości przedsiębiorstwa. Zatem rynek po prostu zaczął dyskontować przyszłe zyski (większe) firm. Niemniej w mojej ocenie obecna wycena wartości całego indeksu SP500 i tak jest już dość wysoka, zatem przestrzeń do wzrostów cen akcji nie powinna być już tak pokaźna, jak w przypadku dolara.
Co mówi zmiana terminowej krzywej ropy? – rozmowa w RnŻ
Jakie spółki skorzystają najbardziej? Zdecydowanie należałoby postawić na te firmy, które większość swojego dochodu czerpały z rynku krajowego, mając przy tym relatywnie wysoką efektywną stawkę podatkową. Jak wyliczają analitycy JP Morgan takich spółek w indeksie SP500 może być około 40. Wszystkie te spółki czerpią 100% dochodu z rynku krajowego, mając przy tym stawkę podatku średnio na poziomie większym niż 34%.
Reasumując, wpływ BAT na globalną gospodarkę, różne klasy aktywów może być znaczący. Niemniej dopiero, gdy zostanie upublicznionych więcej szczegółów będziemy mogli doszukiwać się bardziej precyzyjnych efektów na róże instrumenty finansowe.