Wypowiedź prezydenta Chin Xi Jinpinga zadziałała kojąco na rozchwiane nastroje inwestorów co prowadziło do większego odbicia wśród aktywów postrzeganych za ryzykowne. Obecnie najlepszymi walutami są te pochodzące z Antypodów tj. dolar australijski oraz nowozelandzki, indeksy giełdowe rosną, zaś ceny amerykańskich obligacji spadają. Wyraźniejsze wzrosty widać również na rynku surowcowym, aczkolwiek tutaj działał jeszcze jeden czynnik, przynajmniej jeśli chodzi o ceny ropy naftowej. Choć słowa Xi Jinpinga nie były nacechowane wrogością w stronę administracji Donalda Trumpa, to w dalszym ciągu jest zbyt wcześnie, by wieszczyć koniec handlowego konfliktu między dwiema, najpotężniejszymi gospodarkami świata.
Chiny idą na wojnę handlową – kluczowe rynki w zagrożeniu
Nocne wystąpienie głowy Państwa Środka zawierało stwierdzenia sugerujące chęć pokojowego zakończenia sporu ze Stanami Zjednoczonymi, choć bezpośrednio nie padły sugestie, iż chodzi o trwający spór. Xi Jinping podkreślał, że chińska gospodarka będzie nadal implementować reformy nakierowane na otwieranie kolejnych branż, w tym finansowej oraz motoryzacyjnej, na rynek zagraniczny, co jest kontynuacją obecnej strategii. Ponadto, zapowiedział on obniżenie ceł na import samochodów, a także ogólne zwiększenie wartości dóbr importowanych. Te stwierdzenia, wraz z odniesieniem dotyczącym większej ochrony praw własności intelektualnej mogą być postrzegane jako ukłon w stronę USA, gdyż wszystkie te kwestie znajdują się w sercu konfliktu handlowego.
Choć tego typu uwagi mogą zostać przyjęte przez Trumpa z uśmiechem na twarzy, to jednak podczas wystąpienia prezydenta Chin nie padły żadne szczegóły odnośnie do skali zwiększania importu tudzież redukcji podatku celnego na import aut. Dodajmy, że strona amerykańska wystosowała prośbę do Chin między innymi o redukcję nadwyżki handlowej o 100 mld USD i choć same słowa są krzepiące, to póki co nie wnoszą one żadnych konkretów. Dlatego też do momentu uzgodnienia wiążących kroków między obiema stronami wydaje się, że bardziej istotne zmiękczenie stanowiska ze strony USA jest mało prawdopodobne. Niemniej jednak Chiny wykazały chęć do negocjacji (po raz kolejny) wyraźnie zaznaczając swoją niechęć do dalszej wojny handlowej (aczkolwiek taka postawa uległaby zapewne zmianie, jeśli tylko USA nałożyłyby cła na kolejne chińskie dobra).
Sytuacja na wykresie również może zaczynać faworyzować spadki na crossie walutowym NZDCAD. Na interwale tygodniowym cena wyrysowała objęcie bessy w okolicy linii trendu spadkowego oraz lokalnego oporu wspieranego przez zniesienie 23,6% całej fali wzrostowej zapoczątkowanej w pierwszym kwartale 2016 roku. Co więcej, w zeszłym tygodniu strona popytowa nie zdołała powrócić powyżej zniesienia 38,2% i obecnie wydaje się, że sprzedający mogą powoli przejmować kontrolę. Kluczowym wsparciem pozostaje strefa popytowa na 0,92 zbiegająca się ze zniesieniem połowy wspomnianego wcześniej ruchu wzrostowego. W długim okresie uważam, że para powinna przełamać tę strefę i kierować się w stronę 0,86 lub nawet nieco poniżej.
Zdecydowanym zwycięzcą dzisiejszej sesji jeśli chodzi o surowce jest ropa naftowa. Towar ten korzysta zarówno na poprawie ogólnego sentymentu do ryzyka za sprawą wystąpienia Xi Jinpinga, ale również na informacjach płynących z Arabii Saudyjskiej. Mianowicie, największy producent ropy w kartelu OPEC podobno chciałbym ujrzeć ceny czarnego złota w okolicy 80$ za baryłkę w celu realizacji planów finansowych tamtejszego rządu, ale i również wsparcia wyceny krajowego giganta naftowego Saudi Aramco przed wprowadzeniem spółki na giełdę (IPO). W opinii saudyjskiego następcy tronu Mohammeda bin Salmana ceny surowca powinny kontynuować wzrosty zarówno w tym, jak i przyszłym roku, głównie z racji solidnego popytu rekompensującego podwyższoną produkcję za oceanem. Jeśli tak by się stało, wówczas IPO państwowej spółki mogłoby zostać przyspieszone. Obecnie oficjalne informacje z Arabii Saudyjskiej wskazują na przyszły rok, jako potencjalny termin pierwszego notowania akcji Saudi Aramco.
Przyszłość rynku ropy – dane EIA kontra szokująca prognoza OPEC
Tym samym można przypuszczać, że o ile głębsze cięcia produkcji wśród krajów OPEC są mało prawdopodobne, o tyle utrzymanie porozumienia w przyszłym roku wydaje się coraz bardziej realne. Strategia ta mogłaby ulec zmianie, jeśli ceny surowca osiągnęły poziom wskazywany przez Saudyjczyków. Ponadto trzeba zwrócić uwagę, że prócz solidnej perspektywy dla popytu mamy dwa sprzyjające cenie czynniki takie jak spadająca produkcja ropy w Wenezueli oraz prawdopodobne nałożenie sankcji przez USA na eksport irańskiej ropy. Jednocześnie OPEC nie wydaje się przejmować coraz większą aktywnością ze strony amerykańskich producentów (wzrosty produkcji wraz z coraz wyższą ceną surowca). Ostatnie dane Baker Hughes pokazały wzrost aktywnych wież wiertniczych do poziomu 808 sztuk, co było najmocniejszym przyrostem od początku lutego.
Ceny ropy naftowej w tym tygodniu zdołały już odbić od linii trendu wzrostowego, który to ruch może uaktywnić kupujących. Poważny opór zlokalizowany jest na 67,5$ i wspierany jest przez zniesienie 50% fali spadkowej zapoczątkowanej w połowie 2014 roku. Zamknięcie świecy tygodniowej powyżej tego pułapu mogłoby pchnąć ceny surowca w okolice 77$ lub nieco powyżej, realizując jednocześnie cel zakładany przez Arabię Saudyjską. Reasumując, trend wzrostowy na ropie powinien zostać podtrzymany, a największym zagrożeniem jest niedocenianie amerykańskiej produkcji oraz możliwość gwałtowniejszego spowolnienia gospodarczego na świecie.