Inflacja na poziomie 2% oraz pełne zatrudnienie – pod takim kątem Rezerwa Federalna jest oceniana i do realizacji takich celów dąży prowadząc politykę monetarną. Czy jednak możemy powiedzieć, że już teraz obydwa cele zostały osiągnięte? Czy to oznacza to rychłą potrzebę podwyżek stóp procentowych?
O tym, że rynek pracy ma się świetnie pisze się już od dawna. Stopa bezrobocia znajduje się na historycznie niskich poziomach, zmiana zatrudnienia w ostatnich kilku latach była naprawdę imponująca. Ponadto dynamika płac przyspiesza (choć w ostatnim raporcie otrzymaliśmy nieco słabsze dane), a stopa partycypacji pracy powoli zaczyna się wspinać na wyższe poziomy.
Co wpływa na zmiany kursów walut? (cz.II)
Oczywiście inną kwestią jest ilościowe poprawa na rynku pracy, a inną jakościowa. Jeśli chodzi o gospodarkę USA to o jeszcze lepszej jakościowej poprawie mówilibyśmy w przypadku zwiększonej dynamiki wzrostu płac (zacieśniający się rynek pracy wymusza na pracodawcach podwyżki płac w celu utrzymania kadry) oraz stopy partycypacji pracy. Zwyżka tej drugiej sugerowałaby, iż dostępność do rynku pracy rośnie, co niewątpliwie jest dobrą informacją, wszak w czasach prosperity wszyscy (którzy chcą) powinni na tym korzystać.
Inną kwestią jest osiągnięcie przez gospodarkę tzw. stopy bezrobocia NAIRU. Jest to taki poziom bezrobocia, gdzie nie dostrzegamy już żadnych presji płacowych, w żadną ze stron. Mówiąc prościej, wszyscy zarabiają tyle, ile chcą zarabiać, a pracodawcą “w to graj”. Niemniej pojęcie to jest czysto akademickie (podobnie jak choćby podejście luki produkcyjnej mierzącej odchylenie bieżącej produkcji od produktu potencjalnego), zatem każdy z członków FED podchodzi do niego inaczej. Naturalne wydaje się również to, że wraz z coraz niższą stopą bezrobocia prognozy dla stopy NAIRU są wciąż lekko obniżane. W takim schemacie “dogonienie” NAIRU wydaje się niemożliwe. Niemniej w mojej ocenie nie należy przywiązywać aż tak dużej wagi do tego pojęcia, a bardziej skupiać się na tym czy w gospodarce istnieje wciąż presja płacowa, czy jak miewa się udział poszczególnych grup wiekowych w rynku pracy.
Prognozy dla PLN, czego oczekiwać po USD i rynek pszenicy
W mojej ocenie FED już mógł osiągnąć pełne zatrudnienie (a jeżeli nie, to jest to na tyle mała luka, że FED nie powinien zbyt długo zwlekać z podwyżkami stóp). O pełnym zatrudnieniu świadczyć może również fakt, że dynamika płac w ujęciu rocznym właściwie już od 2015 roku wykazuje impet wzrostowy, co sugeruje, iż presja płacowa została nieco ograniczona (oczywiście jeśli inflacja będzie rosła trwale, wówczas ponownie pojawi się większa presja na wzrost wynagrodzeń). Dowodem na podparcie mojej tezy jest wczorajszy komentarz Yellen, która oczekiwałaby wzrostu zatrudnienia nawet poniżej 100 tys. miesięcznie w celu utrzymania stabilnego poziomu bezrobocia.
Niskie wymagania od rynku pracy ze strony #Yellen, #FED. https://t.co/gQslpai3ut
— InsiderFX (@Insider_FX) February 15, 2017
Do tej pory drugą stroną medalu była inflacja, niemniej obecnie i ona zdaje się nadrabiać i to wielkimi krokami. Wczorajszy odczyt wskaźnika CPI w styczniu wyniósł aż 2,5%. Inflacja CPI (bazowa) wyniosła z kolei 2,3% – odczyty w ujęciu rocznym. Są to wielkości już zdecydowanie przekraczający cel FED. Niemniej Rezerwa Federalna spogląda pod kątem określania celu na miernik PCE (ma taką przewagę, że koszyk dóbr wchodzących w jego skład jest częściej aktualizowany, przez co lepiej odzwierciedla dynamikę).
Jednakże obydwa wskaźniki poruszają się w tożsamym kierunku, a odczyty CPI (które publikowane są zazwyczaj prędzej) sugerują rychły wzrost PCE do 2%. Zdaniem Morgan Stanley nastąpi to już w danych za styczeń. Goldman Sachs estymuje wartość 1,98% – publikacja tego raportu nastąpi 1 marca. Jeśli zostanie to potwierdzone, FED może zacząć brakować powodów, dla których miałby pozostawiać stopy bez zmian. Jeśli już na siłę doszukiwać się takowych, to oczywiście zawsze można podkreślić globalne ryzyko, szczególnie te polityczne w Europie, jednak w mojej ocenie nie będzie aż tak istotny czynnik dla FED.
Fakt, że w dużej mierze obecny wzrost zawdzięczamy wzrostowi cen ropy, niemniej mając na uwadze fiskalne plany w USA i skłonność administracji Trumpa do wyższych stóp procentowych wydaje się, że dynamika podwyżek stóp może przyspieszyć. Sama Yellen sugerowała ostatnio, że w dalszym ciągu widzi “podwyżki” (liczba mnoga) do zaimplementowania w tym roku. Konsensus Bloomberga wskazuje obecnie, że wzrost bazowej inflacji PCE w styczniu mógł wynieść 1,8% r/r, co z 2%-ową wartością dla PCE byłoby mocnym argumentem za ruchem, nawet w styczniu.
Warto również dodać, że w ostatnich projekcjach makro z grudnia oficjele FED widzieli wskaźnik PCE na poziomie 1,9% dopiero w czwartym kwartale 2017, tymczasem jest spora szanse, że już w pierwszym miesiącu nowego roku wartość ta zostanie osiągnięta. Podobnie kwestia ma się z inflacją bazową PCE, gdzie oczekiwano poziomu 1,8% także w czwartym kwartale. Daje to w mojej ocenie przestrzeń do aprecjacji USD na fali koniecznych rewizji w górę prognoz inflacyjnych FED, a co za tym idzie prognozowanej bardziej stromej ścieżce podwyżek stóp procentowych. Niemniej w dalszym ciągu uważam, że pierwszą podwyżkę w tym roku ujrzymy w czerwcu.